wtorek, 30 września 2014

Krótkie podsumowanie

Jesteście wielcy! Cały tegoroczny Złombol okazał się wielkim sukcesem. Dla dzieciaków uzbieraliśmy w sumie ponad 650tys. zł!!!

W tym 1500 zł od naszych wspaniałych darczyńców, którym pragnę BARDZO SERDECZNIE PODZIĘKOWAC!
 To właśnie dzięki ludziom o tak wielkim sercu jak WY uśmiech gości dzisiaj na twarzach dzieci!

Przejechaliśmy łącznie 5400km, była to dla nas wielka przygoda, lekcja pokory i nauka, co lepiej przygotować na przyszłość. Nie udało się nam dotrzeć do mety, ale biorąc pod uwagę ilość załóg, które w ogóle wróciły na lawecie lub musiały zezłomować pojazd gdzieś po drodze - wygraliśmy! I tak najważniejsze w tym wszystkim są dzieciaki.
Nękani awariami gdzieś na końcu świata, postanowiliśmy powoli wracać zwiedzając Marsylię, Cannes, St.Tropez, Monako, Wenecję, Grado, Budapeszt.
Mam poparzone paluchy i wybite dwa palce lewej ręki, ale było fajnie ;) W końcu to Złombol - ekstremalna wyprawa, a nie niedzielna wycieczka koła gospodyń wiejskich ;)

Pokonaliśmy mniej więcej taką trasę:

poniedziałek, 29 września 2014

Relacja z wyprawy cz.1

Samochód udało się doprowadzić do stanu używalności w piątek 12-go ok. godziny 23.00. W tzw. międzyczasie około godziny 17-tej po zalaniu płynami okazało się, że cieknie chłodnica. Ale ciekło leciutko i na samej górze, więc nie dokręciliśmy korka by ciśnienie nie wypychało wody, a resztę "się zrobi w drodze".
Zapakowaliśmy się i wyjechaliśmy o 1 w nocy. Do Katowic jechaliśmy całą noc. Samochód ciągle gubił obroty, gasł. Stawaliśmy kilka razy, by zobaczyć co mu dolega. Przyczyną niedomagań była połatana i zaśniedziała instalacja elektryczna.

Jako kierowca, niewyspany, traciłem nerwy jadąc całą noc we mgle, lecz na szczęście Celina za pomocą pilniczków jednorazowych poradziła sobie z regeneracją zaśniedziałych styków, dokręciliśmy "przejściówkę" na alternatorze i jakoś dojechaliśmy do Katowic na start, spotykając po drodze pomarańczowych kolegów w pf125 :)



Przemiła koleżanka Sylwia z przybyłej wcześniej zaprzyjaźnionej załogi Grzmiący Rydwan poczęstowała nas kanapkami, co dało nam sił na dalszą podróż.
Po kilkunastominutowej drzemce, oklejeniu wozu numerami startowymi, zabraliśmy resztę załogi w osobach Marysi i Zientara i ruszyliśmy w drogę tankując po drodze niezbędny LPG. Kupiliśmy też kit epoksydowy motoryzacyjny, żeby mieć czym naprawić chłodnicę na kempingu.

Dosyć szybko udało nam się uwalić pierwszy akumulator, robiąc zwarcie w niesprawdzonej dołożonej instalacji elektrycznej do lodówki. Na szczęście mieliśmy w zapasie drugi.

Dość szybko na górskich serpentynach okazało się, że sączący układ chłodzenia nie mający ciśnienia nie jest na tyle wydajny, by ochłodzić 1,6GSi i zagotowaluiśmy silnik po raz pierwszy jeszcze przed granicą. Dolewka wody załatwiła sprawę i jechaliśmy dalej, od tego czasu cały czas na włączonym z kabiny wentylatorze silnika.

piątek, 26 września 2014

czwartek, 11 września 2014

Końcówka przygotowań


Dzisiaj udało się wymienić przewody hamulcowe elastyczne.
Niestety przedni przewód był tak zgnity, że nie dało się go odkręcić i trzeba go było wyciąć flexem wraz z przewodem sztywnym. Na szczęście udało siękupić wszystkie potrzebne części i po południu moja dzielna żona Celina poradziła sobie z wymianą  przewodu sztywnego i gumowego a ja wraz z kolegą Sławkiem prawie skończyłem wymianę szczęk hamulców bębnowych. Niestety przy końcówce roboty znowu zastał nas deszcz, więc regulacja i odpowietrzenie jutro. Wymienione zostały również klocki hamulcowe z przodu - przy tej okazji okazało się, że brakuje kawałka przewodu między wozem a klockami, i nigdzie nie można go kupić. Jutro będę sztukował, bo nie lubię, gdy świeci mi się kontrolka hamulców.
Nie wszystko poszło zgodnie z planem, ale na start w Katowicach team "Szybcy i wściekli" dostarczy dwa brakujące elementy i będzie cacy :)
Udało mi się również dobrać odpowiedni pasek i podłączyć wreszcie alternator z Alfy. Jutro po wymianie rozrządu i płynów zobaczymy czy daje on radę (teoretycznie powinien).



Ponadto na naszym samochodzie przybyły naklejki naszych darczyńców:
- Drukarnia Międzychód
- KSN MEWA



DZIĘKUJEMY DRUKARNI ZA PRZYGOTOWANIE NAKLEJEK!


Przez obsuwę w pracach przekładamy godzinę startu w piątek z 16 na około 18-tą, o ile zdążymy dopiąć wszystko na ostatni guzik. Jeśli nie - pojedziemy jak skończymy. ALE POJEDZIEMY!

środa, 10 września 2014

Robimy dwieście w mieście...

...i nie chodzi mi wcale o utwór Tony Jazzu (bardzo fajny, motoryzacyjny i pobudzający do działania)

Wydałem dzisiaj kolejne dwie stówy w papierze Narodowego Banku Polskiego. Powoli mam łzy w oczach, dobrze, że banki chętnie kredytują moje zakupy ;)
Dzisiaj bite cztery godziny (4godz. znane również jako 4h) jeździłem po sklepach i szukałem samoregulatorów szczęk hamulca bębnowego. "Nie ma" to była standardowa odpowiedź. Nawet w hurtowni motoryzacyjnej nie mieli, pan sprzedawca - człowiek dobrej woli - chciał mi zamówić, aby były na jutro, po czym spoglądając mądrze w komputer powiedział "towar wycofany, nie zamówię bo nie mam gdzie".
Zrobiło mi się miękko, słabo, etc. Nie złożę wozu, bo NIE MA CZĘŚCI DO POLONEZA W POLSCE! No ale w przypływie geniuszu pan przyniósł wszystkie samoregulatory co miał do systemów hamulcowych Lucas i wziąłem jeden od Clio i jeden o HWC (ch.j wie czego). Jedyne 60zł/2szt.
Udało się to jakoś w domu poskładać do kupy, tzn. pół nowych od Clio, pół starych od Poloneza.
Poglądowy obrazek:
Lewy Clio, prawy Polonez.
Przełożona spinka, rozruszany na gwincie za pomocą odrdzewiacza,
polerka papierem ściernym 80.
 


 W międzyczasie zrobiliśmy test, by przekonać się, gdzie leży problem w układzie hamulcowy. Zacisnęliśmy szczypcami Morse'a tylny przewód elastyczny. Hamulce zaczęły działać bez problemu. Więc przekonaliśmy się, że problem leży w tyle.

Poza tym dwa z  trzech przewodów elastycznych hamulca nadają się do wymiany. Jeden udało się odkręcić (idący z tyłu do trójnika), drugiego nie (przedni lewy), może do jutra zadziała odrdzewiacz Wurth, kupiony dzisiaj za 14zł (najlepszy jaki znam). Jeden z przewodów odkręciliśmy kluczem do przewodów hamulcowych rozmiar 9, który również musiałem zakupić za 15zł. Stan agonalny przewodu, modlę się, żeby mieli taki w sklepie, jak jutro pojadę na kolejne zakupy:

Wymienić dziada trzeba

Niestety drugiego nie udało się odkręcić. Walczyliśmy długo, w strugach deszczu, po ciemku leżąc pod samochodem. Może do jutra odrdzewiacz zadziała, jak nie, to zostanie mi cięcie przewodu sztywnego (mam jeden nowy w zapasie) i wymiana w ten sposób.
Wymieniliśmy też klocki hamulcowe z jednej strony.
Ponadto zakupiłem szczęki hamulcowe. Do Poloneza oczywiście nie mieli :P Na szczęście mieli do Volvo 440 - a to to samo :) 75zł lżejszy...
Nabyłem również dwa paski klinowe, by zamontować alternator i sprawdzić jak działa. Podpiłowany jest już elegancko, ładnie leży, przejściówka do kabli na "małe oczko" pasuje dobrze.
Po krótkiej walce z poluzowaniem pompy wspomagania dałem radę zdjąć pasek klinowy od wspomagania. Bez tej operacji nie da się zdjąć paska klinowego pompy wody i alternatora.
Wszystko pięknie, cool i cacy, tylko oba z pasków okazały się za długie. Jutro jadę wymienić.

Wóz wisi w górze ze ściągniętymi trzema kołami, a do wyjazdy jeszcze tylko niecałe dwa dni!

Módlcie się do kogo kto lubi! Może być nawet Makaronowy Potwór Spaghetti! Byle zadziałało.


wtorek, 9 września 2014

Hamulcowy wtorek

Dziś zacznę od świetnych informacji:
MAMY NOWYCH DARCZYŃCÓW DLA DZIECIAKÓW!
Są to:
KSN MEWA
DRUKARNIA MIĘDZYCHÓD
MOTUL

Dziękujemy z całego serca, jesteście wielcy!
Lada dzień przybędą nowe naklejki na nasz bolid:

A teraz omówimy sprawy techniczne.
W ten piękny wrześniowy poranek, a raczej popołudnie, wziąłem się za walkę z wiatrakami. W sumie to z tylnymi hamulcami bębnowymi - co reasumując sprowadza się do walki z wiatrakami.
Ponieważ w niedzielę zapomniałem wspomnieć, że umyliśmy ładnie komorę silnika, wspominam o tym dzisiaj. Niestety nie mam fotki, ale wierzcie mi, że lśni, jak psu oczy :)

Dzisiejszy dzień zaczął się zakupami. Nabyłem drogą kupna klucz nasadowy 38 (będzie potrzebny do odkręcenia koła pasowego na wale podczas wymiany rozrządu) oraz  dwie przedłużki niezbędne m.in. do klucza udarowego. Do kompletu wziąłem jeszcze paczkę opasek zaciskowych zwanych fachowo trytytkami ;) Mój portfel zrobił się lżejszy o blisko 100zł, co z kolei mocno zaciążyło na moim sercu. No ale cóż - zachciało mi się Hiszpanii...
Jeżdżąc po sklepach miałem okazję zrobić testy darmowej nawigacji offline Be-On-Road i stwierdzam, że w zupełności spełnia ona moje oczekiwania. Jest czytelna, prosta w obsłudze, ma wszystkie potrzebne opcje, nie gubi się, mówi do mnie ładnym kobiecym głosem po polsku - czego chcieć więcej?




 Ponadto DonPoldon dostał dzisiaj nowe świece marki Iskra dedykowane do pojazdów z LPG.
Udało się również rozruszać i wyczyścić strasznie zardzewiały element dźwigni hamulca ręcznego. Ktoś od nowości chyba tam nie zaglądał i go nie konserwował, gdyż wszystko zardzewiało i się tak spiekło ze sobą, że nie można było ruszyć.
Na szczęście kolega Sławek pożyczył mi pneumatyczny klucz udarowy, który w połączeniu z penetrantem dał radę rozruszać mechanizm na tyle, że udało się go delikatnie młotem 2kg wybić.
Później wyposażony w papier ścierny gradacji 80 na płótnie ładnie wszystko obczyściłem, nasmarowałem, złozyłem, i finalnie wygląda to tak:

Ponieważ dzisiaj ciągnęliśmy dalej sprawę hamulców bębnowych - ich stan okazał się agonalny.
 Brak okładzin, niedziałające samoregulatory - tył po prostu nie hamował, bo nie miał jak. Jedyne co jest pocieszające, że cylinderki sprawne.

Okładziny mówią "nas tu nie ma".
Po rozebraniu czyścimy ładnie środkiem Motul Brake Cleaner :)
Jutro wybieram się na kolejne zakupy, czeka mnie zakup regulatorów szczęk hamulcowych oraz samych szczęk oraz klucza do przewodów hamulcowych o rozmiarze 9 i przewodu hamulcowego elastycznego do trójnika na tylnym moście. A i jeszcze pasek klinowy do nowego alternatora.
Dzisiaj także moja żona Celina ładnie zajęła się elektryką wnętrza, czyli ładnie założyła kamerkę obok lusterka i schowała kabelek zasilający w słupku pasażera. Mamy też uchwyt na telefono-nawigację po lewej stronie od kierownicy oraz zamontowane CB-Radio i podkładkę Gecko na drugi telefon.
Wnętrze teraz prezentuje się tak:

Na sam koniec dnia udało mi sięnaprawićjeszcze mikroskopijną dziurkę w naszym podróżnym zbiorniku na wodę (do mycia garów, ręców i girów ;))
Cudu tego dokonałem za pomocą lutownicy transformatorowej. Udało się nie popsuć bardziej, a nawet naprawić, więc można mówić o sukcesie.
Już nie kapie.


Trzymajcie kciuki, żeby jutro udało się wszystko kupić i poskładać!

niedziela, 7 września 2014

Niedzielna praca się w g... obraca

- tak mawiają na wsiach, i chyba coś w tym jest. Dzisiejszy dzień doprowadził mnie do stanu, gdy dostałem "podwyższone ciśnienie krążenia nerwów" (jak mawiała pewna uczona znajoma mojej babci).
Gdy udało się wyrzeźbić uszy nowego alternatora, dorobić z blachy przejściówkę (bo kable miały za małe oczka) - to na koniec okazało się, że pasek klinowy jest za krótki. "Ej do Czorta!" - zakląłem siarczyście!
 W tym czasie mój Senior-Master-Chef-Engineer-Main-Mechanic - kolega Sławek walczył z ożywieniem hamulca ręcznego. Niestety w nierównej walce zostaliśmy pokonani przez wredną rudą, zwaną czasem korozją. To (w języku mechaników to ponoć dźwignia) co powinno się zgrabnie ruszać - zapiekło się i mówiąc po chińsku: ni-chu-ja!
Poza tym komputer po podłączeniu pod OBD3 i CAN pokazał, iż "Bremsebelage 0% - Achtung Stahl" ;) To najnowsza technologia - podłączenie neuronowe. Tego nie ma nawet w najnowszych BMW i Mercedesach!
 Widzisz okiem, macasz palcem i mózg sam wie, że została sama blacha! Niesamowita technologia kosmiczna! Nie myślałem, że dożyję czasów, gdy polski przemysł motoryzacyjny w połączeniu z koreańską siłą roboczą (lub odwrotnie) będzie wprowadzał takie newsy! Do wymiany okazał się również wężyk elastyczny, który co prawda się trzyma, ale jego dni są policzone.
Więc żeby nie składać niepotrzebnie nie do końca sprawnego wozu i potem rozkładać, stanęliśmy na stanie takim:
Jutro z rana dzwonię do lokalnego motoryzacyjnego, jak nie będą mieli, to od razu portale aukcyjne i w środę powinno być wszystko złożone.

Ponadto w kwestii przygotowań od strony elektronicznej, to testujemy dwie nawigacje off-line dla systemu Android.
Jest to płatny Sygic (7 dni za darmo) oraz całkiem darmowe Be-On-Road.

Sygic wydaje się być lepszy, ma dożywotnią aktualizację map i jest na niego promocja -55% (Europa+PL kosztuje 25EUR).
https://play.google.com/store/apps/details?id=com.sygic.aura&hl=pl

Be-On-Road wydaje się również całkiem sensowny, jednakże nikt nie gwarantuje jakości darmowych map, ściąganych z Openstreetmap.
 https://play.google.com/store/apps/details?id=cz.aponia.bor3&hl=pl


Jak już potestujemy - damy znać na co się zdecydowaliśmy.

Tyle na dziś, na dobranoc powiem tylko:
Bang bang, gimme five brothaaa! Till next time!

sobota, 6 września 2014

Sobota pracująca

W ten piękny słoneczny dzień nie zrobiłem nic :) No - prawie nic. Ale jak mówi reklama: "Prawie robi wielką różnicę..."
Tak więc na pierwszy ogień poszło oklejanie. W tym miejscu pragnę serdecznie podziękować firmie

REKLAMA ABC PAWEŁ SZNYTKA

Bez ich pomocy, doświadczenia i fachowego sprzętu nie dalibyśmy rady tak ładnie okleić naszego DonPoldona reklamami naszych darczyńców.
Szło ciężko, ukrop lał się z nieba a z nas pot. Komputery i plotery odmawiały posłuszeństwa. Jednak prawdziwi twardziele radzą sobie w każdej sytuacji. Owocem tego jest nasz DonPoldon pięknie oklejony reklamami naszych darczyńców (czekamy na naklejki od jeszcze dwóch hojnych darczyńców):
Villa Toscania, Tacho.net.pl, www.niezawodny.net

aBa Sieraków Piekarnia Cukiernia

Cafe Napoleon, Lodziarnia aGa
Poza oklejeniem udało się dzisiaj pociągnąć dodatkową instalację elektryczną do bagażnika, będzie do niej podłączona lodówka. Zacząłem też robić gustowne przegrody na narzędzia i inne duperele, zostanie to przykryte płytą - dzięki temu zyskamy więcej miejsca i będziemy mogli nasze bagaże poukładać piętrowo.


 Nieco wcześniej odwiedził mnie kolega Rafał, który przez przypadek miał przy sobie akumulatorowy klucz udarowy i pomógł mi dopasować koło pasowe z alternatora Elmot do nowo nabytego alternatora BOSCH z poliftowej Alfy Romeo 156. Koło pasowe z alternatora od BMW niestety miało za duży otwór i ciężko je było osiowo zamontować. Mam nadzieję, że alternator 105A już da radę i nie będzie problemów z prądem nawet przy pełnym obciążeniu światłami, dmuchawą, CB, lodówką, kamerką i nawigacją :)

Alternator BOSCH dający 105A z Alfa Romeo 156
I to wszystko udało mi się zrobić bez wypicia nawet jednego piwka! Aż niesamowite! Zaraz nadrobię...
Na dzisiaj to już koniec.

Do następnego odcinka...

wtorek, 2 września 2014

Przygotowania od kuchni

W dzisiejszym odcinku przygotowania od kuchni, i to dosłownie! Celina już zaprawia przepyszne obiadki, żebyśmy pokrzepieni ryżem, kaszą, gulaszem, makaronami, mieli dużo siły do pchania w razie czego ;)


Żeby nie być gołosłownym odnośnie wczorajszego odcinka - oto focia działającego naprawionego CB :) Uprzedzając pytania - tak, ta dłoń pianisty to moja.


X-Life - ciekawe skąd ta nazwa...


Ponieważ jeżdżenie samochodem, a w szczególności powożenie nim to nie jest prosta sprawa - wie o tym każdy posiadacz dokumentu zwanym Prawo Jazdy. Jako że nie należy stać w miejscu, tylko nieustannie się dokształcać, nabyłem fachowy podręcznik, który będę czytał do poduszki. Jak już przeczytam cały stanę się królem szos w całej wsi!
(to co, że to na ciężarówki, może kiedyś zrobię C+E)

W dniu dzisiejszym moja szanowna małżonka odebrała z Poczty Polskiej, mającej swą siedzibę przy ulicy Pocztowej, zgrabne 3 paczki z częściami. W sumie to jedną kopertę i dwie paczki. Wreszcie przyszły zamówione części.

Tadaaaam! Czarodziejskie przesyłki.
Zawartość paczek widać na załączonym obrazku, a są to m.in. klocki hamulcowe, linka ręcznego, komplet uszczelek, świece, pasek rozrządu, zestaw naprawczy tłoczków hamulcowych, zestaw sprężynek do hamulców bębnowych, filtr oleju.

Teraz zostaje tylko wziąć się do roboty i to wszystko wymienić. Pytanie tylko kiedy? WIEM! NIE BĘDĘ SPAŁ!

...stay tuned...

poniedziałek, 1 września 2014

Pracowicie czekamy

   W oczekiwaniu na zamówione części (świece, filtry, uszczelki, linki, sprężynki, itp.) nie mogłem usiedzieć bezczynnie. Na pierwszy ogień poprawiłem nieco wizerunek maszyny, bo uwaga kolegi Tomasza o poprzecieranych srebrnych ramkach w drzwiach strasznie mnie ubodła. Teraz ramki są ładnie podmalowane na czarno i całość prezentuje się iście okazale:




Mając czarny sprej w ręce pomyślałem, że można by go jakoś spożytkować. Postanowiłem więc naprawić nieco dziurawą obudowę filtra powietrza (prawdopodobnie po strzale LPG), ponieważ jej cena na znanym portalu aukcyjnym przyprawia o ból zębów i rzadkie stolce. Najpierw zaopatrzyłem się w niezbędne materiały, przez co musiałem spożyć puszkę złocistego napoju. Sprej w kolorze "negro" miałem ja uprzednio już, więc przystąpiłem do prac manualnych. Udało mi się nie obciąć palców, ani nie przykleić się do niczego. Oto wyniki prac:

przed...

...po
W tym miejscu pragnę polecić klej Tytan Fix - tuba kosztuje ok.15zł a bardzo dobrze skleja wszelkie plastiki.
Jak widać puszeczka po naprawie puszeczką jest "mniód-malyna Halyna".
No ale co tak będę bezczynnie siedział, przecież nie wypada. Przypomniało mi się, że mam "zdobyczną" kuchenkę turystyczną, którą kumpel na biwaczku najechał "lekko" samochodem prawie że dostawczym Chrysler Voyager. Podstawowymi narzędziami i "gołemi rencyma" z placka zrobiłem lekko używaną, ale sprawną kuchenkę. Może jakiejś załodze się przyda, bo ja mam nówkę :)


Po najechaniu (widok od spodu)

Po naprawie (ta z lewej - z prawej nówka dla porównania)
...a że wieczór młody a ręce świerzbią do roboty, to naprawiłem jeszcze urwaną wtyczkę od gruchy CB-radia. Za dużo szarpałem gruchę i kabelek nie wytrzymał - pękł razem z gumą ;) Tak więc ładnie wszystko zlutowałem, zaizolowałem i o dziwo nawet działa ;)

 Dzisiaj (dzisiej tutej w poniedziałek znaczy się) jak się uda wjeżdżam wreszcie do garażu i robię poprawki w prądzie, bo jeszcze nie jestem usatysfakcjonowany działaniem wstawionego alternatora. Niby mocniejszy, ale jednak przy dużym obciążeniu (długie światła, awaryjne i dmuchawa na full) nie daje rady. A co dopiero jeszcze rejestrator, CB, lodówka, radio, wycieraczki... Więc trzeba się będzie temu lepiej przyjrzeć.

Tak więc na pożegnanie :live long and prosper..." ;)