Mając czarny sprej w ręce pomyślałem, że można by go jakoś spożytkować. Postanowiłem więc naprawić nieco dziurawą obudowę filtra powietrza (prawdopodobnie po strzale LPG), ponieważ jej cena na znanym portalu aukcyjnym przyprawia o ból zębów i rzadkie stolce. Najpierw zaopatrzyłem się w niezbędne materiały, przez co musiałem spożyć puszkę złocistego napoju. Sprej w kolorze "negro" miałem ja uprzednio już, więc przystąpiłem do prac manualnych. Udało mi się nie obciąć palców, ani nie przykleić się do niczego. Oto wyniki prac:
przed... |
...po |
Jak widać puszeczka po naprawie puszeczką jest "mniód-malyna Halyna".
No ale co tak będę bezczynnie siedział, przecież nie wypada. Przypomniało mi się, że mam "zdobyczną" kuchenkę turystyczną, którą kumpel na biwaczku najechał "lekko" samochodem prawie że dostawczym Chrysler Voyager. Podstawowymi narzędziami i "gołemi rencyma" z placka zrobiłem lekko używaną, ale sprawną kuchenkę. Może jakiejś załodze się przyda, bo ja mam nówkę :)
Po najechaniu (widok od spodu) |
Po naprawie (ta z lewej - z prawej nówka dla porównania) |
Dzisiaj (dzisiej tutej w poniedziałek znaczy się) jak się uda wjeżdżam wreszcie do garażu i robię poprawki w prądzie, bo jeszcze nie jestem usatysfakcjonowany działaniem wstawionego alternatora. Niby mocniejszy, ale jednak przy dużym obciążeniu (długie światła, awaryjne i dmuchawa na full) nie daje rady. A co dopiero jeszcze rejestrator, CB, lodówka, radio, wycieraczki... Więc trzeba się będzie temu lepiej przyjrzeć.
Tak więc na pożegnanie :live long and prosper..." ;)
kolega Tomasz ... wyjątkowy esteta ;-)
OdpowiedzUsuńbo wszystkie Tomasze to porządne chłopy :)
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuń