czwartek, 13 marca 2014

Pierwsze prace - nareszcie.


Dzisiaj wreszcie mogłem się zająć pierwszymi pracami przy wozie. Na pierwszy ogień zaplanowałem sobie prace "doraźne", niewymagające narzędzi i wielkich nakładów.
Nabyłem żarówki do deski rozdzielczej (4 szt. x 1zł) i zegarku (1szt. x 3zł), bo oprócz kontrolek nic się nie świeciło. Będąc w motoryzacyjnym przez przypadek dojrzałem piękne pokrowce na zagłówki, lśniąco-białe (to one były jak je wyprodukowali 20 lat temu) z czarnym napisem POLONEZ, wiszące na wieszaku jeszcze chyba od czasów PRL (na opakowaniu jeszcze 6-cyfrowy numer telefonu do pani - firmy produkcyjnej z Poznania, i ta gustowna metka narysowana markerem).


Podczas wymiany okazało się, że linka licznika jest przy zegarach zaplombowana oryginalną plombą FSO - wnioskuję po tym, że przebieg 170tys. km. mam oryginalny :)


Podczas rozbebeszania deski oczywiście musiałem coś popsuć (parafrazując "coś trzeba popsuć, by naprawić móc coś"), ale brakło mi już cierpliwości. Inżynierowie z Daewoo-FSO budowali wcześniej chyba czołgi, bo po odkręceniu 6 śrub pochowanych w różnych miejscach, odczepieniu chyba 8 zaczepów (po uprzednim demontażu kratek nawiewów), obudowa deski i tak w jednym miejscu nie chciała puścić. Że ktoś wcześniej już chyba próbował ją zdjąć i napotkał ten sam problem - była nadpęknięta w obu rogach. Długo się nie namyślając naciąłem ładnie nożem i wyłamałem ładnie resztę, na szczęście w takim miejscu, że prawie nie będzie widać ;)


Po namacaniu linki (wie ktoś jak to założyć spowrotem?) i wymianie 4 żarówek decha świeci jak nowa! Jeszcze całej nie złożyłem, jutro muszę jechać po następne żarówki, bo dzisiaj wziąłem tylko 4 (gdyż zapomniałem ze sobą wziąć na wzór i nie byłem pewny, czy dobre kupuję).
Ale po wymianie tych 4 żarówek i tak jest kolosalna różnica:


No i oczywiście w zegarku też wymieniłem, bo spoglądanie na komórkę żeby zobaczyć która godzina nie jest zbyt wygodne w czasie jazdy:


Przy okazji przekonałem się, że mam bardzo ładne oryginalne fabryczne dywaniki "Made by FSO". Mały detal, a cieszy :)


No i na koniec wisienka na torcie, czyli piękne PRLowskie pokrowce, świeżo wyjęte z fafnasto-letniej folijki (co prawda na nieco starszy kształt zagłówka, ale i tak zajebiste :) )



1 komentarz: