sobota, 22 marca 2014

Dziś bez grafiki

Ogólnie mówiąc, pogoda nie nastraja mnie zbyt pozytywnie, a konkretnie to jestem wkurwiony.
Coś nie dawało mi spokoju i poszedłem podłubać w Poldonie. LePolonaise mrugał do mnie czasem kontrolką ładowania. Obczytałem co się dało - musi być w deskę wsadzona żaróweczka T05 12V 3W, i ni chuja mniej. Nie może być 1,2W, nie może być 2,4W. 3W i ni ćwierci mniej, bo się nie wzbudzi układ ładowania. 3W... 3W... Okazało się, że w moim mieście z 4 sklepów motoryzacyjnych został jeden, i mają w nim tylko 1,2W. Oczywiście mogę sobie żaróweczkę kupić na allegro - 1zł to nie majątek - i 6zł przesyłka. Zachwiany stosunek cen, więc się nie skuszę. No ale...

Rozgrzebałem jeszcze raz zegary w przekonaniu, że wsadziłem przy ostatniej wymianie 1,2W. I tak miałem dokończyć wymianę żarówek... Ku mojemu zdziwieniu ta 3W żaróweczka była sprawna i jej nie wymieniłem przy poprzednim grzebaniu, więc odpada mi zmartwienie z szukaniem takowej. Dokończyłem wymianę reszty żarówek, podłączyłem porządnie linkę od licznika (bo poprzednio coś nie docisnąłem). Więc trza przyczyny szukać dalej.
Myślę sobie "czas wymienić alternator, bo Elmot 80A nie cieszy się dobrą opinią".
Po otwarciu maski i wytarciu nalotów ku mojemu zdziwieniu ujrzałem altek produkcji Elmotu, ale 44A, z zewnętrznym regulatorem napięcia. Klnąc siarczyście na poprzednich rzeźbiarzy musiałem się upewnić co do moich podejrzeń. Miernik w łapy i: akumulator ma 13,3V. Po odpaleniu samochodu bardzo ładnie na zaciskach pojawia się 14,7V w całym zakresie obrotów. Ale już po zapaleniu świateł ładowanie spada do 13,5V na wolnych obrotach, po przygazowaniu ładnie 14,7V- więc wszystko jasne. Alternator do wymiany. Ale co komuś przyszło do głowy, żeby do współczesnego samochodu kombi włożyć alternator 44A (nota bene takie same są podobno w Żukach)?

(miało być bez zdjęć, ale co tam)


Tak więc alternator przy najbliższej okazji idzie do wymiany, prawdopodobnie na 100A oplowski, bo mają duży wybór na najbliższej stacji demontażu, a podobno wielu przeróbek nie wymaga.
Do tego czasu jutro zakładam LEDy do jazdy dziennej, żeby bez sensu świateł nie włączać w dzień.

Podlakierowałem też "na pałę" obcierki na zderzakach, bo przypomniało mi się, że mam jeszcze spray akurat pod kolor. Narobiłem zacieków, ale lepiej wygląda niż czarne placki w czerwonym zderzaku. Z daleka nawet nie widać :)

A w temacie wkurwienia - jak tylko otworzyłem maskę LePolonais'a po chwili zaczął padać deszcz. Po deszczu zerwał się lodowaty wicher, który znowu zrobił mi bajzel na podwórku, a w dodatku uniemożliwił umycie samochodu. "Przypadek, panie Antoni? Nie sądzę..." Gdzie my mieszkamy do cholery jasnej? Kto nam funduje te anomalie pogodowe akurat w weekendy

JAK ŻYĆ, PANIE PREMIERZE JA SIĘ PYTAM JAK ŻYĆ? 


*edit mode ON*

Przypomniało mi się - założyłem jeszcze kamerkę (tzw. rejestrator samochodowy), ale pogoda się zepsuła i nigdzie nie jechałem, żeby nagrać filmik. Jak tylko to zrobię - od razu go tu wrzucę.

*edit mode off*

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz